Mogłoby się wydawać, że o psach i ich potrzebach wiemy wystarczająco dużo. Fora poświęcone psom pełne są porad właścicieli, którzy mniej lub bardziej fachowo, dzielą się swoim doświadczeniem w obcowaniu z czworonogami.

Jednak nie wszystkie z tych porad są trafne.

Jakie są popularne przesądy związane z psami i opieką nad nimi? Oto nasza lista.

Kości są podstawą żywienia psa

To chyba najpopularniejszy i mocno funkcjonujący stereotyp wśród posiadaczy psów. Na dodatek utrwalany przez popularne przekazy medialne, poczynając od kreskówek dla dzieci, jak choćby słynny „Reksio”.

Tymczasem jest wręcz przeciwnie.

Kości w zasadzie nie powinny być podawane psom. Szczególnie niebezpieczne są kości drobiowe, które mają tendencję do rozpadania się na drzazgi w przewodzie pokarmowym psa. Mogą doprowadzić nawet do przebicia jelita.

Z tych samych względów nie powinno się podawać psu kości z królika czy zająca.

Kości mogą być niebezpieczne dla psa, szczególnie kości drobiowe, z królika czy zająca.

Jedyne kości, jakie nasz pies może dostawać, i to od czasu do czasu, to duże kości z goleni wołowej lub cielęcej.

Można je dać surowe lub po ugotowaniu. Należy jednak mieć cały czas nadzór nad ich „obrabianiem” przez psa i po przegryzieniu usuwać. Psiak może zechcieć się zabawą mniejszym kawałkiem, a to zagraża bezpieczeństwu zwierzęcia ze względu na możliwość połknięcia lub utkwienia w drogach oddechowych.

Moczenie nosa psa w odchodach uczy czystości

Wciąż jeszcze zdarzają się właściciele, którzy stosują tę metodę podczas oduczania psa załatwiania potrzeb w domu.

Nie dość, że to obrzydliwa metoda, to do tego nieskuteczna i prowadząca do skrzywienia psiej psychiki.

Szczenię w trakcie nauki czystości należy cierpliwie zanosić na podkład, a kiedy już wychodzi na spacery, najlepiej wychodzić także z podkładem używanym w domu. Z czasem piesek skojarzy załatwianie się z wychodzeniem z domu.

To nieskuteczna i szkodliwa dla psiej psychiki metoda

Nauka czystości trwa na ogół dość długo, choć zależy to także od rasy. Im łatwiejsza rasa w układaniu, tym szybciej nasz szczeniak nauczy się załatwiać na dworze.

Przy okazji uwaga – pamiętamy, że po naszym piesku należy posprzątać!

Przypadkowe krycie rasowej suki ma nieodwracalne skutki

W niektórych środowiskach pokutuje przesąd, że rasowa suka, która zostanie pokryta choć raz nierasowym psem, zawsze już będzie rodzić szczenięta nierasowe. Choćby kolejny raz została pokryta championem swojej rasy.

Być może przesąd ten wywodzi się stąd, że suka może w jednym miocie urodzić szczenięta po kilku samcach. Jest bowiem zwierzęciem wielopłodowym i jeżeli podczas cieczki dopuści do siebie kilka samców, to każdy z nich ma szanse zostać ojcem.

Jednak absolutnym nonsensem jest, że rasowa suka po przypadkowym kryciu mieszańcem do końca życia będzie rodzić wyłącznie mieszańce.

Nierasowe szczenięta przyjdą na świat jedynie w wyniku tego przypadkowego krycia. O ile właściciel suki wcześniej się nie zorientuje, że doszło do niepożądanego krycia i nie poda dawki hormonu, uniemożliwiającego zagnieżdżenie się zarodków. Hormon podaje lekarz weterynarii w formie iniekcji, powinno to nastąpić w ciągu 48 godzin po kryciu.

Krycie jest ważne „dla zdrowia” 

Bardzo często właściciele suczek, mimo że nie zamierzają prowadzić hodowli, chcą jednorazowo pokryć swoją pupilkę tłumacząc, że to dla jej zdrowia.

Nic bardziej błędnego!

Zazwyczaj suka, która nigdy nie miała potomstwa, przy właściwym żywieniu i pielęgnacji dożywa godnej starości. Może się natomiast zdarzyć, że po jednokrotnym odchowaniu szczeniąt organizm suki przy kolejnej cieczce zacznie się przygotowywać do ciąży, a jeżeli krycie nie nastąpi, może się rozwinąć ciąża urojona.

Najrozsądniejszym rozwiązaniem dla właściciela suczki, który nie zamierza hodować, jest sterylizacja. Niektórzy lekarze weterynarii zalecają wykonanie zabiegu po pierwszej cieczce, niektórzy dopiero po drugiej, kiedy suka osiągnie pełnię dojrzałości.

Jeżeli koniecznie chcemy mieć od naszej suczki jeden miot, wysterylizujmy ją po odchowaniu szczeniąt. Oczywiście rozmnażamy jedynie zwierzęta rodowodowe, które otrzymały związkowe uprawnienia hodowlane.

Nie. Najrozsądniejszym rozwiązaniem dla właściciela suczki, który nie zamierza hodować, jest sterylizacja.

Podobnie nie jest prawdą, że pies – samiec „musi” kryć w celu rozładowania napięcia. Pies nie odczuwa napięcia seksualnego bez obecności suki, która akurat ma cieczkę. U zwierząt, w przeciwieństwie do ludzi, popęd seksualny jest nierozdzielny z instynktem utrwalania gatunku.

Sterylizacja szkodzi psom

Nonsens. Sterylizacja jest jedyną stuprocentowo skuteczną metodą zapobiegania niechcianej ciąży u suki.

Natomiast kastracja eliminuje popęd płciowy u psa, jego skłonności do włóczęgostwa i do znaczenia terenu, co ma ogromne znaczenie zwłaszcza w mieszkaniu. Pies wykastrowany nie będzie wariował, czując w pobliżu grzejącą się sukę, np. u sąsiadów, a objawia się to niekiedy w sposób bardzo uciążliwy dla wszystkich mieszkańców – wyciem, drapaniem, szczekaniem.

Owszem, usunięcie jajników czy jąder może (choć nie musi) skutkować zmianą metabolizmu i w rezultacie wzrostem tendencji do tycia, a także niekiedy zmianą gatunku włosa. Staje się on cienki i wełnisty, wymagający częstszego czesania. Nadwadze można zapobiec, zmieniając karmę na specjalistyczną dla psów/suk sterylizowanych.

Kundelki są zdrowsze i mądrzejsze od psów rasowych

Stereotyp ten wziął się zapewne stąd, że przeciętny posiadacz psa, przeważnie mieszańca, poddaje go jedynie szczepieniom obowiązkowym (tj. przeciwko wściekliźnie). Kundelkom zazwyczaj nie robi się  badań profilaktycznych, a dolegliwości stara się wyleczyć domowymi sposobami.

Często do lekarza weterynarii właściciele kundelków zgłaszają się czasem dopiero w bardzo zaawansowanym stanie choroby psa, kiedy rokowania są niepewne albo na leczenie jest już za późno…

To mit. Właściciele mieszańców rzadziej korzystają z usług weterynarza niż właściciele psów rasowych. Dlatego też łatwiej jest stwierdzić jakie określone rasy mają skłonności do określonych schorzeń (np. jamniki do dyskopatii, yorki do zapadającej tchawicy).

Właściciele zwierząt rasowych znacznie częściej korzystają z profilaktyki i usług weterynaryjnych.

Nikt natomiast dotąd nie opracował statystyk, dotyczących zdrowotności psów rasowych i mieszańców. Wiadomo za to, że określone rasy mają skłonności do określonych schorzeń (np. jamniki do dyskopatii, yorki do zapadającej tchawicy).

U mieszańców, jeżeli nie wiadomo, kto był ich przodkiem, nie sposób tych skłonności ustalić. Wiele schorzeń dziedziczy się w sposób recesywny, tzn. muszą się zejść geny obojga nosicieli – psa i suki, żeby u potomstwa się one ujawniły. Dlatego pozornie mieszańce wydają się zdrowsze.

Analogicznie rzecz się ma w przypadku „mądrości” 🙂

Mieszańce są mniej lub bardziej podatne na układanie w zależności od genów ras, od których pochodzą. Stąd jeden kundelek będzie doskonałym pasterzem, inny będzie niezastąpionym stróżem gospodarstwa a jeszcze inny będzie tępił domowe i ogrodowe szkodniki.

Psy z czarnym podniebieniem są agresywne

To kolejny, często powielany mit.

Pigmentacja skóry, błon śluzowych czy sierści nie ma nic wspólnego z psychiką i zachowaniem psa. Bardzo wiele psów ma czarne podniebienie, a są one uosobieniem łagodności.

Agresja lub jej brak jest kompilacją ułożenia, socjalizacji i wrodzonych predyspozycji psa.

 

Iwona Czechowska
Sędzia kynologiczny grupy IV FCI

Odpowiedz